Wywiad z Muhammadem Yunus

138503103176559

fot. Nasir Ali Mamun

Przedsiębiorczość społeczna to coraz bardziej doceniany obszar aktywności – zarówno wśród podmiotów samorządowych, biznesowych i przedstawicieli III sektora. Podmioty działające w sektorze ekonomii społecznej budują w ten sposób pozytywny wizerunek i zyskują społeczne zaufanie. Przekłada się to na wzmacnianie ich roli w zakresie rozwiazywania problemów społecznych przy jednoczesnym rozwoju ekonomicznym przedsiębiorstwa.

O pozytywnych aspektach i wyzwaniach przedsiębiorczości społecznej opowiada Muhammad Yunus, Laureat Pokojowej Nagrody Nobla.

Czy uważa Pan, że przedsiębiorstwa społeczne stanowią realną konkurencję dla tzw. przedsiębiorstw tradycyjnych?

Przedsiębiorstwa społeczne mają z natury lepszy wizerunek, więc mogą cieszyć się przewagą marketingową wobec tradycyjnych przedsiębiorstw. Ta prawda sprawdziła się w odniesieniu do Banku Grameen, który zyskał fantastyczną reputację w Bangladeszu i za granicą. Jeśli rozszerzyć tą logikę… to tak. Dlaczego nie? Przedsiębiorstwa społeczne mogą stanowić prawdziwą konkurencję na rynku. Chociaż jest to raczej w kategoriach krótko do średnioterminowych.

Od lat zarówno w krajach rozwijających się jak i rozwiniętych istnieje duża grupa osób narażonych na różne formy dyskryminacji, do grupy tej zaliczyć można np.: osoby niepełnosprawne, długotrwale chorujące, bezdomnych, byłych więźniów czy mniejszości narodowe. Tworzenie miejsc pracy przystosowanych do potrzeb tego rodzaju grup jest z ekonomicznego punktu widzenia zwykle nieopłacalne dla wielu firm. Pan od lat uważa jednak inaczej, dlaczego?

Te grupy faktycznie stawiają czoła wyjątkowo wysokiej stopie bezrobocia, która czasami przekracza 50%. Skutkuje to nie tylko ubóstwem, ale także znaczącymi wydatkami publicznymi, począwszy od kosztów egzekwowania prawa i więzienia, do sieci takich usług jak; prawniczych, związanych z bezpieczeństwem itd. Społeczeństwo rezygnuje w ten sposób z wpływów podatkowych, świadczeń społecznych i innych form pozytywnego wkładu, który towarzyszyłby ich pracy zarobkowej. Permanentne ubóstwo tych osób zaostrza już i tak trudne okoliczności, a ograniczony dostęp do zatrudnienia i edukacji powoduje nie tylko znaczne koszty finansowe i osobiste, ale także zawęża ich możliwości mobilności społecznej i aktywności obywatelskiej, często na przestrzeni kilku pokoleń. Kiedy znajdują zatrudnienie, jest mniej prawdopodobne, że utrzymają pracę lub będą się rozwijać, często z powodu słabo rozwiniętego nawyku pracy i umiejętności interpersonalnych lub w wyniku ekonomicznych, zdrowotnych lub osobistych kryzysów, które zakłócają ich pracę. Pracodawcy mają ograniczoną tolerancję dla tych wyzwań i nie chcą ryzykować kosztów wysokiej rotacji w prowadzenia działalności. W efekcie osoby te pozostają poza rynkiem pracy, nie mogą korzystać z edukacji ani szkoleń.

Czym według Pana różni się przedsiębiorczość społeczna od innowacyjności społecznej?

Przedsiębiorczość społeczna dąży do osiągnięcia społecznego dobrobytu. Innowacje społeczne idą zawsze o krok dalej poprzez włączenie zrównoważonych mechanizmów, które przyczyniają się zarówno do społecznej, jak i ekonomicznej sprawiedliwości. Są one współzależne, innowacje społeczne napędzają społeczną gospodarkę. Choć przypuszczam, że przedsiębiorczość społeczna może działać bez innowacji społecznej, ale tylko jeśli jest sterowana z zewnątrz. Z pewnością przedsiębiorczość społeczna potrzebuje innowacji społecznej, aby być samowystarczalną, ewoluować i mieć najczystszy motyw.

Materiał stanowi część wywiadu przeprowadzonego na potrzeby kwartalnika AS Biznesu oraz realizowanego na zlecenie Centrum PISOP,